Jakie witaminy przy ataku paniki?

37 wyświetlenia

Podczas ataku paniki warto rozważyć suplementację witaminy D (poprawa nastroju), witamin z grupy B (szczególnie B6 i B12, wsparcie neuroprzekaźników), magnezu (rozluźnienie mięśni) i witaminy C (ochrona przed stresem oksydacyjnym). Pamiętaj, by skonsultować to z lekarzem lub farmaceutą. Atak paniki witaminy, wsparcie, suplementacja.

Sugestie 0 polubienia

Jakie witaminy na atak paniki? Najlepsze suplementy?

Ojej, atak paniki… wiem coś o tym, niestety. Pamiętam, raz w autobusie 149, koło Dworca Centralnego w Warszawie, myślałam że umrę. Serio. Co brać? Hmm…

No więc, ta witamina D. Ja brałam w zimę, bo słońca mało, wiadomo. I faktycznie, chyba miałam lepszy humor. A lęk? Ciężko powiedzieć, ale na pewno nie zaszkodzi. Koszt? Zależy, ale za 30 zł kupisz na miesiąc.

Witaminy B to ważna sprawa. Szczególnie B6 i B12 – one wpływają na serotoninę i dopaminę, a to przecież hormony szczęścia. Tylko wiesz, samymi witaminami paniki nie wyleczysz, to jest jasne. Ale mogą pomóc, tak sądzę.

Magnez! To jest coś, co często polecają. Na nerwy, na stres… i na spięte mięśnie. Ja go piję wieczorem w takiej tabletce musującej. Działa relaksująco. Czuć ulgę, dosłownie.

A witamina C? Antyoksydant, to ważne. Stres oksydacyjny to zło, więc warto go zwalczać. Ale żeby to miało jakiś mega wpływ na atak paniki, to nie wiem, nie zauważyłam. Ważna sprawa, ale trzeba patrzeć szerzej niż tylko na suplementy.

Jakie witaminy na ataki paniki?

Jakie witaminy na ataki paniki? Bierzemy pod uwagę, że to pytanie zadaje moja ciocia Halina, która uwielbia suplementy jak inni kawę.

A. Witaminy z grupy B, tak, to prawda. Ale nie liczmy na cud, Halinko! To nie są magiczne pigułki na złe myśli. To bardziej takie… delikatne poklepanie po ramieniu od wewnątrz.

B. B1 (tiamina) i B6 – najpierw, jak to mówią, “rusz głową”. Regularne ćwiczenia, zdrowa dieta, sen jak u noworodka (8 godzin!). Dopiero potem B-complex. Moja sąsiadka, Zosia, poczuła różnicę, ale upierała się, że to dzięki nowym butom do jogi.

C. Ważne! To nie jest receptę od lekarza, Halinko! Zanim zaczniesz bombardować organizm witaminami, skonsultuj się z lekarzem. To tak jak z tą dietą bananową – słyszałaś, że Janek schudł 10 kg, ale skończyło się na wizycie u gastrologa.

List – ważne info dla osób, które szukają rozwiązań bez konsultacji z lekarzem. Zapytaj swojego lekarza lub farmaceuty. Punkt – suplementy diety powinny być traktowane jako uzupełnienie zdrowego trybu życia, a nie jako panaceum na wszystkie problemy. Punkt – pamiętaj, że regularne ćwiczenia fizyczne, zdrowa dieta i wystarczająca ilość snu to kluczowe elementy w radzeniu sobie ze stresem i lękami.

Dodatkowe informacje (bez zobowiązania!): Badania z 2023 roku wskazują na korelację między poziomem witamin z grupy B a redukcją objawów lęku, ale potrzeba dalszych badań. Nie robię reklam żadnych suplementów. Nie jestem lekarzem, ani nawet farmaceutą. Jestem tylko ja, z zamiłowaniem do sarkastycznych uwag.

Jakich witamin brakuje przy nerwicy lękowej?

Kurczę, nerwica… Ból głowy, jak zwykle. Ból głowy i ten… lęk. Znowu to samo. A witaminy? No właśnie. Doktor mówił coś o B… B1, B2, B6, B12 – wszystkie! To chyba klucz, prawda?

Lista zakupów:

  • Witaminy z grupy B! Muszę kupić. Duży słoik, żeby starczyło na długo.
  • Magnez też brałam, chyba w tym roku. Czy to pomagało? Nie pamiętam. A może wapń?
  • Zastanawiam się czy to tylko witaminy… Może jakieś zioła? Melisa? Herbata?
  • Co jeszcze? Aha! Sen! To ważne! Sen jest mega ważny. Muszę spać więcej. 8 godzin, tak, to cel.

Grupa B, to podstawa. To wiem na pewno. To było w ulotce do tabletek, czy gdzieś tam…

A co z kwasem foliowym? Też B, prawda?

Czytałam gdzieś, że witamina D też jest ważna, dla mózgu. To w sumie logiczne. Słońce, dobry nastrój… A ja siedzę w domu.

No i jeszcze… Omega 3! Ryby, albo kapsułki. Muszę o tym pomyśleć.

Co jeszcze? A, zapomniałam. Woda! Piję za mało wody. Tragedia.

Trzeba kupić te witaminy jutro. Najlepiej duży zestaw B i magnez. Może jeszcze omega 3. I pić wodę!

Dodatkowe info: Wiem, że to wszystko brzmi chaotycznie, ale tak właśnie myślę, gdy walczę z tym wszystkim. Doktor zalecił też regularne ćwiczenia. Ale o tym już nie pamiętam. Może napiszę o tym w przyszłości…

Co pomaga na zaburzenia lękowe?

No dobra, lecimy z tymi lękami, jakby to powiedział wujek Staszek po kielichu! Jak się trzepać przestraszony jak szczur na widok kota, to trza działać, a nie kukać.

  • Unikaj stresu jak diabeł święconej wody. To niby oczywiste, ale jakby co, to przypominam. Stresu unikamy, bo stres to zło! Jak teściowa na imieninach.
  • Techniki relaksacyjne? A co to, jakieś czary-mary? No prawie. Ćwiczenia oddechowe – wdech, wydech, jakbyś rodziła. Medytacja – siedzisz i myślisz o niczym, podobno działa. Joga – wyginasz się jak paragraf. Spróbuj wszystkiego, może coś zaskoczy.
  • Ruszaj dupę! Jak siedzisz cały dzień przed kompem, to nic dziwnego, że cię telepie. Idź pobiegać, porąbać drzewo, czy co tam lubisz. Tylko nie przesadzaj, bo zakwasy to też stres!
  • Muzyka relaksacyjna? No dobra, pod warunkiem, że to nie jest disco polo! I aromaterapia? Pachnieć ma ładnie, a nie jak stara skarpeta.

Pamiętaj, że jak cię mocno telepie, to idz do lekarza! Może ci da jakieś magiczne pigułki. Ale nie bój się, to nie jest koniec świata. Moja sąsiadka, Grażyna, też się bała, a teraz biega po maratonach. Tylko nie wiem, czy to od tych pigułek, czy od tej całej jogi…

Jak uspokoić stany lękowe?

Jak uspokoić stany lękowe?

  • Oddech. Kontrola oddechu. Klucz. Skupienie. Uspokojenie. Powolny wdech. Długi wydech. Proste. Skuteczne.

  • Medytacja. Umysł. Wyciszenie. Obecność. Tu i teraz. Bez ocen. Bez myśli. Spokój. Wewnętrzny spokój.

  • Joga. Ciało i umysł. Harmonia. Rozciąganie. Uwalnianie napięć. Energia. Przepływ. Równowaga.

  • Używki? Unikać. Alkohol. Kofeina. Pobudzają. Wzmacniają lęk. Przeciwny efekt. Unikać.

  • Dodatkowe informacje: Maria Nowak, rocznik 1988, technik farmaceutyczny, twierdzi, że magnez i witaminy z grupy B wspierają układ nerwowy. Często zapominamy o podstawach. Człowiek jest jak mechanizm. Odpowiednie smarowanie. Inaczej zgrzyta.

Czego nie wolno robić przy nerwicy?

No wiesz… nerwica… to takie… gówno. Poważnie. Czasem myślę, że w 2024 roku już wszyscy powinni wiedzieć, co robić. Ale nie.

A. Jedzenie: Te przetworzone mięsa… fuj. Wiem, wiem, łatwiej kupić parówkę niż ugotować kurczaka, ale serio, to jest czysty trucizna dla mózgu. I te sery… kilka razy miałam tak, że po żółtym czułam się gorzej. Zapalenie, lęk… masakra. Ogranicz to. Serio. To jest kluczowe.

B. Kawa i inne takie: Kawa… kocham ją, ale w moim przypadku to samobójstwo. Już po jednej filiżance czuję się, jakbym miała zaraz wybuchnąć. Nerwy na szpilkach, serce wali jak szalone. Herbata też… podobnie. Energole? Nawet nie myśl. To wszystko zwiększa stres. Po prostu go zwiększa. A stres, to moja zmora. Czasem myślę, że to wina mojego ojca, Janka, bo on zawsze pije kawę, ale to pewnie glupoty.

C. Inne rzeczy: No i jeszcze sen. To takie banalne, ale sen. Muszę spać. Jak nie śpię to jest dramat. Wiem, to jest łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale spróbujcie. Ja walczę z tym od 2 lat, a teraz leżę i myślę, co będzie jutro… i czy w ogóle będzie jutro.

Lista rzeczy, których na pewno nie wolno robić przy nerwicy:

  • Unikanie przetworzonych mięs i serów. Zbyt dużo zapaleń.
  • Ograniczenie kawy, herbaty i napojów energetyzujących. Kofeina, to zło.
  • Dbanie o sen. To mega ważne.

Kurde, czuję się, jakbym tu siedziała i gadała sama do siebie… ale może komuś to pomoże. Może.

Czego nie jeść przy nerwicy?

Okej, to tak… Co nie jeść, kiedy wszystko i tak jest do bani?

  • Unikaj tłustego. Źle się po tym czuję, naprawdę. Cholesterol to samo. Jakbym miała mało zmartwień na głowie.

  • Cukier. O Jezu, cukier. To jest w ogóle trucizna. Wiem, że to żadna nowość, ale… no właśnie. Wiem, a jem. I potem płaczę. Słodkie przekąski – to wszystko do kosza.

  • Sztuczne słodziki… Ble. Po co to komu? Przecież to sama chemia. I pewnie jeszcze bardziej wszystko psuje.

Pamiętam, jak Magda, moja koleżanka ze studiów, zawsze mówiła, że nerwica to stan zapalny mózgu. Więc trzeba jeść jak najzdrowiej, żeby go ukoić, żeby się uspokoić. Łatwo jej mówić… Sama nie ma takich problemów.

A najgorsze jest to, że jak już mam ten atak paniki, to jedyne, o czym marzę, to pizza i cola. I potem jeszcze bardziej się nienawidzę. Błędne koło. I co z tym zrobić?

Czego nie pić przy nerwicy?

Czego nie lać do siebie przy nerwicy? No jasne, kawy! Toż to bomba zegarowa dla nerwów! Jakbyś wypił kubeł benzyny i oczekiwał spokojnego wieczoru. Nie ma szans!

Lista rzeczy, które lepiej omijać szerokim łukiem, jak … no wiesz, gówno na patyku:

  • Kawa: To jest numer jeden na liście, nie ma dyskusji. Uwierz mi, moja ciocia Halina, która ma nerwicę od urodzenia (prawie), po kawie fruwa jak szalona osa. A potem płacze. Długo.

  • Energole: To samo gówno, tylko w bardziej drapieżnym opakowaniu. To już w ogóle masakra. Moja kuzynka Kasia po jednym, malutkim, poczuła się jak w pociągu jadącym z prędkością dźwięku prosto do szpitala psychiatrycznego.

  • Cola, Pepsi & inne słodkie napoje gazowane: Też na czarnej liście, bo cukier to diabeł w przebraniu. A ten diabeł podkręca nerwy lepiej niż … no, lepiej niż szef na kacu. A wiesz jak to jest z szefem na kacu.

  • Alkohol: O, to już jest temat rzeka. Na początku trochę uspokaja, potem… no wiesz. Z nerwami lepiej nie eksperymentować z alkoholem, bo może się skończyć źle, bardzo źle. Zapytaj mojego sąsiada, Staszka, który po wódce zaczął rozmowę z … kotkiem.

Podsumowując: pij herbatki ziołowe, wodę, sok z buraków (ale ostrożnie, może przebarwić!). Unikaj tych syfów co wymieniłam wyżej. A jak masz wątpliwości, to idź do lekarza, a nie do mnie po rady. Ja tylko z internetu mądrości czerpię!

Dodatkowe info dla tych, co czytają: Moja babcia, Helena, ma 87 lat i ma nerwicę. Pije tylko wodę z cytryną i żyje! (A przynajmniej jeszcze żyje). Nie mówcie jej, że ja to napisałem.

Jakie suplementy na stany lękowe?

Jakie suplementy na nerwy? O, rany, to temat rzeka, a ja, Basia z pod Bielsko-Białej, się na tym znam jak świnia na gwiazdach! Ale dobra, po kolei, bo inaczej się w tym wszystkim pogubię jak baba w lesie.

  • Magnez, ale glicynian, nie jakiś byle jaki! Ten działa jak kojący kompres na rozdraźnioną duszę. Efekt? Jakby ktoś wlał ci w żyły kubeł świętego spokoju. No, prawie.

  • Szafran – droższy niż złoto, ale działa jak jakaś magia. Kumpela, Zosia, się nim leczyła i twierdziła, że jej nerwy są teraz grzeczniejsze niż piesek po szkoleniu. Ale uwaga, nie przesadzać, bo możesz się zabarwić na pomarańczowo.

  • Witamina D, też spoko sprawa. Niedobór robi z ciebie chodzącego, wiecznie zestresowanego zombie. A ja się na tym znam, bo mój Staszek z wioski miał podobnie. Dostał witaminę D i się uspokoił jak baranek.

  • L-teanina, jak zielona herbata, tylko w pigułce. Relaksuje lepiej niż kawałek tortu u teściowej (a to już coś!). Zioło, które działa cuda!

  • Kwasy omega-3 – to tak jakbyś mózgowi dał wypasiony serwis. Działają jak ulepszona wersja relaksu. Mój wujek, Janusz, zjada tonę śledzi i jest spokojniejszy niż sowa na drzewie.

  • Kurkumina, to takie złoto z Indii, co ma mocniejsze działanie niż babcine nalewki na wszystko. Super sprawa, ale jak za dużo, to możesz się trochę poczuć jak pomarańczowy żółw ninja.

Pamiętajcie, to tylko moje zdanie, nie jestem lekarzem! Zawsze konsultujcie się z profesjonalistą, bo ja to tylko Basia z pod Bielsko-Białej, co się na suplementach zna jak kot na jeżach! A i jeszcze jedno: Zdrowy styl życia i sen to podstawa! No i mniej stresu, choć w dzisiejszych czasach to jak znaleźć igłę w stogu siana.

#Atak Paniki #Suplementy #Witaminy Nerwy