Jaki jest okres spłaty karty kredytowej?

Ojej, ten termin spłaty… Zawsze mnie to stresuje! 21 dni, mówisz? No tak, niby niewiele, ale kiedy w międzyczasie jeszcze rachunki za prąd i gaz przychodzą… A do tego nagle okazuje się, że kumpela potrzebowała pożyczki, a ja taka dobra, że przecież pożyczyłam jej z karty… No i nagle te 21 dni to już wcale nie tak dużo. Pamiętam, jak raz przekroczyłam termin o dzień! Jeden dzień! I wiesz co? Odsetki jak diabli! Zrobiło mi się tak głupio, że aż sama siebie chciałam kopnąć. Serio, człowiek myśli, że to takie proste, a tu nagle bach – dodatkowe koszty.

Dlatego teraz staram się być mega ostrożna. Zapisuję wszystko w kalendarzu, przypominam sobie o terminie płatności, nawet ustawiłam sobie powiadomienie w telefonie, bo inaczej na pewno bym zapomniała. Bo pełna spłata w tych 21 dniach – to klucz, żeby uniknąć tych strasznych odsetek za bezgotówkowe transakcje. A wiesz ile to może być? Słyszałam, że w skali roku to potrafi się naprawdę sporo nazbierać, ktoś mi kiedyś mówił o 20%, ale to chyba zależy od banku. Nie chcę nawet sprawdzać ile to w liczbach. Lepiej się nie dowiadywać…

A co ze spłatą częściową? Możliwa, ale minimum trzeba wpłacić, no i te opłaty… Też nie za fajnie. Lepiej od razu zaplanować wszystko i spłacić całe zadłużenie. Wiesz, nie ma nic gorszego niż ciągłe myślenie o tym, że wiszą nad tobą jakieś długi. To taki kamień na sercu. Uwierz mi, przeżyłam to. Teraz wolę działać proaktywnie. Lepiej trochę się ograniczyć, ale mieć święty spokój. Bo co z tego, że kupisz sobie fajną sukienkę, jak potem będziesz miała stres z powodu tych odsetek?