Jak zahamować napady kaszlu w nocy?

Okej, dobra. Kaszel w nocy… Brrr, aż mnie ciarki przechodzą, jak sobie przypomnę! Serio, kto to wymyślił?! To chyba najgorsza rzecz na świecie, prawda? Leżysz sobie, zmęczony jak nie wiem co, i zamiast spać, to tylko hark, hark i znowu hark. I budzisz wszystkich dookoła, no masakra.

Ja to miałam tak kiedyś, że przez chyba tydzień nie zmrużyłam oka. Pamiętam, w pracy myślałam, że zasnę na klawiaturze. I wiesz co? Okazało się, że po prostu powietrze w sypialni było tak suche, że szok. Potem kupiłam nawilżacz. Normalnie game changer! Różnica kolosalna, serio. Ale zanim go kupiłam, to pamiętam patent mojej babci – mokry ręcznik na kaloryfer. Taki stary trik, ale działał! Trochę kapało, to fakt, ale spało się lepiej.

A w ogóle, wiesz, co mi jeszcze pomagało? Olejki eteryczne. Eukaliptusowy albo sosnowy. Wlewałam parę kropli do miseczki z gorącą wodą i stawiałam obok łóżka. Ten zapach… No po prostu jakoś tak udrażniał te drogi oddechowe. Tylko uważaj, żeby nie przesadzić, bo jak za dużo wlejesz, to potem szczypie w oczy, no i już wcale nie jest fajnie.

No i jeszcze jedna rzecz! Pamiętasz, jak mama zawsze mówiła, żeby pić ciepłe mleko z miodem na noc? No to wiesz co? Coś w tym jest! Tylko ja, zamiast mleka, robię sobie taką herbatkę z miodem i cytryną. Ciepła, słodka, z odrobiną kwasku… Normalnie uspokaja, a gardło tak nie boli. Tylko pamiętaj, miód tylko taki prawdziwy, od pszczelarza, nie jakiś tam ze sklepu, wiesz, o co chodzi.

Wiesz co, to strasznie indywidualne, co komu pomaga. Ja tak na sobie testowałam różne rzeczy, aż w końcu znalazłam to, co na mnie działa. Ale mam nadzieję, że chociaż coś z tego, co napisałam, tobie też pomoże. Bo wiem, jaki to koszmar! Daj znać, jak coś się sprawdzi! Trzymam kciuki!