Ile Lorafenu na raz?

Kurczę, Lorafen… Znam ten temat aż za dobrze. Ile na raz? Niby te 2-4 mg, tak piszą. Ale czy to zawsze działa? Pamiętam, jak kiedyś miałam tak potworny stres przed ważnym egzaminem, że te 2 mg to było jak nic. Leżałam i gapiłam się w sufit. Myślałam, że oszaleję. W końcu, chyba po godzinie, wzięłam jeszcze jedną tabletkę. Czy to było mądre? Pewnie nie. Ale wtedy nie myślałam racjonalnie. Po prostu chciałam zasnąć. I w końcu zasnęłam. Tym razem na kamień.

Wiem, że nie powinnam przekraczać tych 10 mg na dobę. Gdzieś czytałam, że uzależnienie od benzodiazepin rozwija się szybko. Chyba nawet coś koło kilku tygodni regularnego brania? Straszne. A ja znam kogoś, kto brał Lorafen latami… Tragedia. W końcu trafił na odwyk. Mówił, że to był koszmar. Że odstawienie to był jakiś horror. Drgawki, lęki, nie mógł spać… Nie chcę nawet o tym myśleć.

Więc tak, te 2-4 mg to niby standard. Ale każdy jest inny, prawda? I każda sytuacja jest inna. Czasem te 2 mg wystarczą, a czasem… czasem człowiek ma ochotę wziąć całą garść. Ale nie wolno! Trzeba uważać. Naprawdę. To nie są cukierki. Sama wiem, jak kuszące jest sięgnąć po kolejną tabletkę, kiedy lęk ściska za gardło. Ale trzeba się powstrzymać. Znaleźć inny sposób. Może melisa? Medytacja? Rozmowa z kimś bliskim? Coś, co nie będzie miało takich konsekwencji. Bo z Lorafenem, jak z ogniem. Dobry sługa, ale zły pan.