Ile biegać na stres?
30-45 minut biegu, 3-4 razy w tygodniu. Pamiętaj o rozgrzewce przed i wyciszeniu po treningu, dla optymalnej redukcji stresu.
Okej, spróbujmy. To jest coś, co rozumiem… Boże, ile razy sama się o to pytałam!
Ile biegać, żeby się odstresować?
No dobra, więc słyszałam różne rzeczy, ale tak naprawdę? Kluczem jest chyba regularność. Teoretycznie, tak jak wszędzie piszą, 30-45 minut biegu, 3-4 razy w tygodniu, to niby idealnie. I wiesz co? W sumie się z tym zgadzam. Przynajmniej u mnie to działa.
Ale zaraz, zaraz… czy tylko u mnie? No bo popatrzcie: kiedyś, jak miałam ten okropny projekt w pracy – pamiętacie? – to w ogóle nie biegałam. Zupełnie. I czułam się jak kłębek nerwów, dosłownie miałam ochotę wszystko rzucić i uciec. Ale! Potem, kiedy już się ogarnęłam i zaczęłam biegać znowu, nawet te krótkie trasy koło parku, to serio poczułam różnicę.
No i wracając do tego „ile”. Wiecie, nie chodzi o to, żeby od razu biegać maratony. Chodzi o to, żeby po prostu się ruszyć, żeby endorfiny zaczęły szaleć. No i żeby dać sobie chwilę na oddech, w dosłownym i przenośnym sensie. Pamiętajcie też, co ważne:
- Rozgrzewka przed. Serio, nie pomijajcie! Ja kiedyś tak się zapomniałam, od razu ruszyłam biegiem i skończyło się na bólu w kolanie… No i po bieganiu.
- Wyciszenie po. To też ważne. Nie rzucajcie się od razu na kanapę. Krótki spacer, rozciąganie… coś, żeby dać ciału znać, że “już dobrze, koniec wysiłku”.
No i co? Myślicie, że te 30-45 minut to za dużo? Za mało? Ja uważam, że to jest dobra baza. Ale najważniejsze to słuchać swojego ciała. Bo przecież nie chodzi o to, żeby się przemęczać i stresować jeszcze bardziej, prawda? No właśnie!
Aha! Jeszcze jedno. Czytałam kiedyś gdzieś, że bieganie redukuje poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu. Nie wiem, czy to prawda, ale… wiesz co? U mnie to działa. A może to placebo? Kto wie? Ale ważne, że działa!
#Bieganie#Bieganie Stres#Na StresPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.