Czy robi się imprezę urodzinową przed urodzinami?

Kurczę, impreza urodzinowa przed urodzinami? Zawsze mi się wydawało, że to taki… no, falstart trochę, nie? Jakby się człowiek chciał z wyprzedzeniem świętować, zanim nadejdzie ten właściwy dzień. Czy to nie jest trochę… no, dziwne? Chociaż… sama nie wiem. Z drugiej strony, rozumiem. Czasami po prostu nie da się zgrać wszystkich znajomych w sam dzień urodzin. Pamiętam urodziny mojej siostry – w zeszłym roku wypadły w poniedziałek. Kto robi imprezę w poniedziałek?! No właśnie. Zrobiliśmy więc w sobotę wcześniej. I wiecie co? Było super! Zupełnie nie miałam wrażenia, że to jakieś „oszukane” urodziny. Wręcz przeciwnie! Cały weekend świętowaliśmy, a potem w poniedziałek, już na spokojnie, tylko rodzinnie, zjedliśmy tort. 🍰 Moim zdaniem to całkiem sensowne. A potem… co, niby tydzień po urodzinach robić imprezę? Już po ptokach, przecież. Cała magia pryska! Gdzieś czytałam, że większość ludzi – chyba coś koło 70%, ale nie dam sobie ręki uciąć – robi imprezy właśnie przed, albo w sam dzień urodzin. No i coś w tym jest. Chyba chodzi o to, żeby wejść w nowy rok życia z przytupem, z dobrą energią, a nie… no, z opóźnieniem. Także… sama już nie wiem. Chyba jednak impreza przed urodzinami to całkiem niezły pomysł. A Wy co myślicie?