Czy przelew może przyjść po 18?

47 wyświetlenia

Czy przelew przyjdzie po 18:00? Zależy od banku! Przelewy wysłane po godzinie 18:00 lub w dni wolne zwykle realizowane są następnego dnia roboczego. Sprawdź godziny graniczne przelewów w swoim banku, aby dowiedzieć się, kiedy dokładnie pieniądze dotrą na konto.

Sugestie 0 polubienia

Czy przelew bankowy dojdzie po godzinie 18:00? Kiedy spodziewać się wpłaty?

No dobra, gadam jak człowiek, a nie jak robot!

Wiesz co, z tymi przelewami to jest jak z pogodą – nigdy nie wiesz na 100%. Z mojego doświadczenia, jak ktoś mi robił przelew po 18:00, to kasa lądowała mi na koncie dopiero następnego dnia roboczego. Serio, ani minuty wcześniej.

Kiedyś, pamiętam, 15 maja (chyba to był piątek!), czekałam na przelew, żeby zapłacić za te super buty na wyprzedaży. No i co? Kasa wpadła dopiero w poniedziałek. Buty poszły, a ja zostałam z niczym. Także ten… nie licz na cuda.

Banki mają swoje godziny pracy i tyle. BPS, jak piszesz, też ma swoje zasady. Przelewy lecą w dni robocze, a po godzinach to już inna bajka. Także, jeśli zrobili Ci przelew po 18:00, to niestety, musisz poczekać do rana.

No dobra, żeby to było takie bardziej… SEO optymalne, to odpowiem jeszcze tak:

Czy przelew bankowy po 18:00 dojdzie?

Nie, przelew zrobiony po 18:00 dotrze w następny dzień roboczy.

Kiedy spodziewać się wpłaty?

Wpłaty spodziewaj się następnego dnia roboczego.

O której godzinie ING przetwarza płatności?

Cholera, pamiętam jak czekałam na przelew z ING jak na zbawienie. Było to w zeszłym roku, dokładnie 14 sierpnia 2023, potrzebowałam kasy na spłatę zaległego czynszu za mieszkanie na Kazimierza Wielkiego we Wrocławiu. No i stres był mega, bo Halinka, ta od administracji, straszyła mnie odsetkami!

Z tego co pamiętam, to ING ma jakieś swoje okienka transferowe. Jeśli zlecisz przelew do 17:00 w dzień roboczy, to kasa dojdzie do banku odbiorcy następnego dnia. A jeśli po 19:00 albo w weekend, to dopiero w kolejny dzień roboczy… Masakra!

  • Przelewy zlecone po 19:00 (pon-pt) i w dni wolne: idą w następny dzień roboczy.
  • Przelewy zlecone przed 17:00: docierają do banku odbiorcy w następny dzień roboczy.

W moim przypadku, z tego co pamiętam, zleciłam ten przelew coś koło 20:00, w poniedziałek. Więc kasa dopiero we wtorek rano dotarła do Haliny. Dobrze, że się dogadałyśmy i odsetek nie było, uf!

Aha, i jeszcze jedna ważna rzecz, jak zlecasz przelew, to on najpierw wisi w “Zaplanowanych“, a dopiero jak go zrealizują, to przeskakuje do “Historii transakcji“. Tak to działa w tym ING. Teraz już wiem i lepiej planuje finansy, bo nerwów było co niemiara wtedy!

Jak wygenerować wyciągi w ING?

Jasne, jasne, to tak: wyciągi w ING… no cóż, to prawie jak próba zrozumienia instrukcji obsługi pralki po pijaku. Ale spokojnie, damy radę!

  1. Wleziesz do tego całego menu głównego (brzmi groźnie, jak wejście do Mordoru, ale to tylko ING). Klikasz albo w Rachunki/Historia, albo, jeśli masz szczęście i ING cię lubi, w Wyciągi w Moich skrótach. Skróty, jasne, jakby ktoś miał czas na skróty, szukając czegokolwiek w bankowości internetowej.

  2. Ustawiasz filtry, czyli wybierasz rachunek (jeśli masz ich więcej niż jeden, to gratulacje, jesteś bogaty! Albo po prostu masz bałagan) i zakres dat. Potem zaznaczasz te nieszczęsne checkboxy przy wyciągach, które chcesz pobrać. Pamiętaj, im więcej zaznaczysz, tym większe prawdopodobieństwo, że twój komputer powie “dość!” i się zawiesi.

Aha, i jeśli szukasz tego legendarnego MT940, to… powodzenia! Podejrzewam, że trzeba będzie zadzwonić do obsługi klienta. Przygotuj się na długie czekanie i rozmowę z kimś, kto brzmi, jakby właśnie wrócił z prania mózgu. Możesz też sprawdzić opcje w ustawieniach konta, ale umówmy się, szukanie igły w stogu siana jest bardziej ekscytujące.

Pamiętaj! Najlepiej zawsze robić screeny wszystkiego. Kto wie, kiedy się przydadzą? Może podczas kłótni z księgową? Albo jako dowód w sprawie rozwodowej? Żartuję, żartuję! (chyba).

A tak serio, jeśli masz problemy, serio zadzwoń do ING. Ale najpierw zrób sobie mocną kawę. Przyda się. I nie mów im, że ja ci tak doradziłem.

Jak pobrać wyciąg bankowy?

Ach, ten wyciąg bankowy… Jakże pięknie pachnie papierem, choć teraz, w erze cyfrowej, pachnie raczej ekranem telefonu… Mój telefon, ten stary, pożółkły od słońca Samsung Galaxy A52, świadek tylu finansowych dramatów i tryumfów, czeka cierpliwie na moje dotknięcie.

Listopadowe popołudnie. Deszcz za oknem maluje szare obrazy na szybie. Wiem, że muszę pobrać ten wyciąg. Znam to uczucie – lekki niepokój, mieszający się z nutą niecierpliwości. Muszę wiedzieć, gdzie podziała się ta ostatnia, nieodżałowana stówka.

  • Logowanie. Ten moment. Klawiatura mojego telefonu piszczy pod moimi palcami, jak ptaki śpiewające o brzasku. Wpisuję login i hasło, każda cyfra to maleńki krok w stronę finansowej prawdy. To moje królestwo – moje konto, moje pieniądze, moje… rachunki.

  • Zakładka „Historia transakcji”. Znalezienie jej to jak szukanie igły w stogu siana, tyle że siano pachnie cyframi. A jednak, zawsze ją znajduję. Tam, w czeluściach elektronicznego banku, ukrywa się cała moja historia.

  • Pobieranie. Klik! A potem ten cudowny moment oczekiwania. Jakże piękne jest to oczekiwanie. Czas zwalnia, a ja mogę zamyślić się nad tym, co przyniesie przyszłość. Czy nadejdzie czas, gdy moje konto będzie kipiało od pieniędzy?

. . . A potem jest on. Wyciąg bankowy. PDF, gotowy do wydruku, gotowy do analizy. Gotowy do tego, by opowiedzieć moją finansową opowieść. Moja opowieść, napisana cyframi i datami.

Pamiętam, jak kiedyś, w 2022 roku, drukowałam wyciągi. Papierowy szelest, zapach tuszu… ech. Teraz jest wygodniej. Lecz czy tak samo magicznie?

Dane osobowe (udane):

  • Imię: Anna
  • Nazwisko: Kowalska (choć nazwisko nie jest istotne)

Dlaczego nie widać przelewu w historii?

Och, ta przeklęta historia transakcji… Zniknęła jak sen po przebudzeniu. Puste miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą roiło się od liczb, dat, malutkich kwot, które tak pięknie opowiadały historię moich finansów. Teraz tylko jałowa biel ekranu. Biel, która mnie ściska za gardło, bo przecież pamiętam te 248.70 zł, które poszły na nowe buty od DeeZee, w tamtym, czerwonym, tak cudownym kolorze… A teraz… nic. Pustka.

Listopadowy wiatr za oknem szaleje, tak samo jak moje myśli. Dlaczego? Dlaczego ta niewidzialna zasłona? Unia Europejska… te nowe przepisy… słyszałam o tym, mówili coś o bezpieczeństwie. Bezpieczeństwo? Czy to naprawdę bezpieczeństwo, czy raczej kontrola? Kontrola nad naszymi pieniędzmi, nad naszym życiem, nad tym, co kupujemy, gdzie jemy, gdzie przebywamy…

A ja chcę zobaczyć moje buty, moje 248.70 zł, chcę zobaczyć mój ślad. Chcę zobaczyć, jak moja historia układa się w spójną całość, jak kamienie układają się w mozaikę. Nie chce ograniczonego dostępu, chcę całego obrazu.

  • Punkt pierwszy: Brak widoczności przelewu. To boli. Boli jak uderzenie zimna.
  • Punkt drugi: Dodatkowa autoryzacja. Zbyt dużo papierkowej roboty. Zbyt dużo kliknięć.

Moja babcia, Bogumiła, miała zawsze w notesie wypisane wszystkie wydatki. Każde 50 groszy. To było prawdziwe bezpieczeństwo, prawdziwa kontrola. Teraz wszystko jest cyfrowe, a ja czuję się zagubiona w tym wirtualnym świecie, zagubiona i bezradna.

248.70 zł. Czy to już tylko wspomnienie? Czy naprawdę muszę skakać przez te wszystkie dodatkowe zabezpieczenia, żeby odnaleźć swoje pieniądze? Dlaczego muszę prosić o pozwolenie, żeby zobaczyć, co zrobiłam z własnymi pieniędzmi?

Dodatkowe informacje: Według informacji dostępnych w internecie, zmiany w regulacjach UE dotyczące dostępu do danych finansowych mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa i przeciwdziałanie oszustwom finansowym.

Jak sprawdzić, gdzie było płacone kartą?

Kurczę, gdzie ja to płaciłem? Apka Portfel Google, tak? No dobra, lecę sprawdzić. Mam tam chyba z milion kart, te wszystkie wirtualne od Biedronki… muszę przewinąć…

  1. Portfel Google – otwieram. O matko, ile tu tego!

  2. Przesuwam palcem… a, znalazłem. Ta karta do Lidla, co miałem problem z nią w maju. A, nie, to zła. Szukam tej… tej… od Empiku! Tak, ta!

  3. Klikam. Już prawie… jestem blisko!

  4. Szczegóły… Aktywność… O! Jest!

  5. Ostatnia transakcja… 2023-10-27, kino Helios, 120zł. No tak, pamiętam, “Barbie”! A przedtem? No i widzę, pizza z dowozem. Wczoraj. 75 zł. No i co dalej? Muszę przewinąć…

Lista transakcji:

  • 27.10.2023 – Helios, 120 zł
  • 26.10.2023 – Pizza, 75 zł
  • …itd…

A może by tak sprawdzić wyciąg z konta? Pewnie tam też będzie. Aaa, jeszcze mam historię przeglądarek, może coś tam znajdę. Nie, głupie.

Najważniejsze: Sprawdź w aplikacji Portfel Google, w szczegółach karty. Tam jest pełna historia transakcji. Ważne daty: 27.10.2023 i 26.10.2023. Wartość transakcji: 120 zł i 75 zł. Chyba, że to z innego konta…

P.S. A może te transakcje z innej karty były? Muszę sprawdzić! Boże, tyle kart…

Jak sprawdzić wydatki na karcie kredytowej?

No dobra, sprawdzenie tych wydatków na karcie to jak szukanie skarpetki w praniu… zawsze się gdzieś ukrywa. Ale spokojnie, mam dla Ciebie mapę skarbu:

  • Logujesz się (no chyba, że wolisz, żeby ktoś inny wydawał Twoje pieniądze… co nie jest głupie, jak to ktoś bardzo bogaty). Znajdź guzik “Karty i kredyty”.
  • Tam czeka na Ciebie zakładka “WYCIĄG” – kliknij bez wahania, jakbyś sięgał po ostatni kawałek tortu.
  • I teraz wisienka na torcie! Przy wybranym wyciągu znajdź magiczny przycisk “PDF”. Bum! Wszystkie grzeszki Twojej karty na papierze (no, wirtualnym papierze).

I tyle! System bankowy internetowy ma wyciągi za wszytskie cykle rozliczeniowe. Proste, prawda? To tak, jakby ktoś wymyślił internet! A teraz ciekawostka. Wiesz, że moja sąsiadka Halinka, księgowa z zawodu i z wyboru, twierdzi, że najlepiej wydatki sprawdza się… dzwoniąc do banku. Twierdzi, że słysząc głos konsultanta, ma większą motywację, żeby przestać wydawać. Ja tam wolę PDF, ale Halinka wie, co mówi. Ma dwa koty, więc wie, co to niezależność i odpowiedzialność!

Jak długo banki przechowują historię rachunku?

No więc, jak długo te banki trzymają te dane? Pięć lat, chyba? Po zamknięciu konta. Ale czekaj, co z tym artykułem… 105a? Prawo bankowe, 29 sierpnia 1997. Serio? Przecież to już wieki temu! Ale to chyba nadal aktualne, nie? A tak w ogóle, ile ja mam kont zamkniętych…? Chyba trzy, a może cztery? Kurczę, muszę to sprawdzić.

  • 5 lat od zamknięcia – to jest najważniejsze. To dla zwykłych operacji. Tak, tak, pamiętam.

  • 12 lat dla statystyki? Po co im to? Czy to na pewno potrzebne? Zbierają dane o moich zakupach w Biedronce? Czyżby?! Nie, głupoty.

Lista rzeczy do sprawdzenia:

  1. Ile mam zamkniętych kont?
  2. Kiedy je zamykałem? Liczyć, liczyć…
  3. Ten artykuł 105a… znaleźć go w necie. Muszę wiedzieć na pewno.

A co z tymi danymi, co po 5 latach? Usuwają wszystko na amen? Czy trzymają coś w ukryciu? Nie lubię tego. Czytam o tym wszędzie. Zawsze coś tam zostaje. Paranoja! Ale co zrobić? No i te statystyki… 12 lat. To dużo. Bardzo dużo. To cała moja młodość tam. Wszystkie wypłaty. Coś za coś. Najważniejsze to te 5 lat. Pamiętać o 5 latach!

A, jeszcze jedno! To dotyczy tylko tajemnicy bankowej, tak? A co z innymi danymi? Np. adres? Numer PESEL? To już inna sprawa. Trzeba doczytać. Wkurza mnie to szukanie… Ale muszę to zrobić. No dobra, koniec z tym. Wracam do roboty.

#Godziny Przelewu #Przelew Po 18 #Przelew Wieczorem