Co robi dentystą przy zapaleniu miazgi?

Ech, zapalenie miazgi… Kto by pomyślał, że taki mały ząbek może sprawić tyle bólu? Pamiętam, jak mi się to przytrafiło. Normalnie nie zwracam uwagi na drobne ukłucia, no wiecie, przecież każdy czasem coś tam poczuje. Ale to było COŚ INNEGO. Pulsujący, tępy ból, promieniujący aż do ucha. Masakra! Nie mogłam spać, myśleć, normalnie funkcjonować. A najgorsze noce… Kto przeżył, ten wie.

No i co robi dentysta z taką zbuntowaną miazgą? Leczenie kanałowe, mówią. Brzmi strasznie, prawda? Też tak myślałam. Wyobrażałam sobie jakieś horrory, narzędzia tortur… Ale co miałam zrobić? Ból był nie do zniesienia.

W skrócie, dentysta, a właściwie moja dentystka – cudowna kobieta! – oczyszcza te nieszczęsne kanały korzeniowe. Wyobraźcie sobie malutkie kanaliki w zębie, pełne zainfekowanej tkanki. Fu! No i ona to wszystko delikatnie, choć czasami czułam lekkie ukłucie, usuwa. Potem wypełnia je gutaperką – takim specjalnym materiałem, żeby bakterie znowu tam nie wlazły. Czytałam gdzieś, że skuteczność leczenia kanałowego to coś koło 90%, ale szczerze? Dla mnie to było 100%, bo ból zniknął jak ręką odjął.

Pamiętam, że koleżanka mi opowiadała, że jej mama miała kiedyś leczenie kanałowe i potem problemy, ale to było dawno. Teraz techniki są o wiele lepsze, sprzęt nowocześniejszy, no i dentyści też chyba lepsi, co? 😉 W każdym razie, nie ma się co bać. Lepiej iść i się przekonać, niż cierpieć z bólu. Ja bym drugi raz poszła bez wahania, serio.