Na co trzeba się zaszczepić lecąc na Zanzibar?

Na co zaszczepić się jadąc na Zanzibar? Boże, to pytanie mnie prześladowało! Zanzibar… raj na ziemi, ale raj, który może być… no, mniej rajskim, jeśli się nie przygotuje. Pamiętam, jak moja koleżanka, Kasia, wróciła z wakacji w Azji z okropnym biegunką, cały tydzień w łóżku. Nie chcę przechodzić przez to samo!

Zalecenia lekarza to jedno, ale człowiek chce wiedzieć, o co chodzi. No więc, co mi tam zalecają? Wirusowe zapalenie wątroby typu A – o tym słyszałam, brzmi strasznie, prawda? Dur brzuszny… fuj, aż się robi niedobrze na samą myśl. Wścieklizna – to już w ogóle dramat! Nie wiem, czy kiedykolwiek widziałam bardziej przerażający film o wściekliznie niż ten z jakimś, eh… jak to się nazywało… w każdym razie, straszne! Cholera… no cóż, cholera to cholera. Nie muszę chyba tłumaczyć, czemu jej chcę uniknąć.

Czyli, w skrócie: A, dur, wścieklizna i cholera. Cztery rzeczy, które lepiej mieć za sobą zanim wyląduje się na białych plażach. Ale to oczywiście tylko to, co mi zalecili, tak ogólnie. Na pewno muszę iść do lekarza specjalizującego się w medycynie podróży. Bo wiesz, to nie jest tak, że sobie tam w internecie przeczytam i już. To przecież indywidualne! Ile ja mam lat? Jakie mam choroby współistniejące? Czy jestem uczulona na coś? Dużo pytań, eh… ale lepiej się zabezpieczyć. Lepiej dmuchać na zimne, niż potem żałować. No bo Zanzibar to ma być wymarzony urlop, a nie koszmar z gorączką! A jak ktoś ma inne doświadczenia, to chętnie posłucham, naprawdę!