Jakie jedzenie na wyjazd bez lodówki?
Planujesz wyjazd bez lodówki? Postaw na żywność o długim terminie ważności. Idealne będą konserwy, sucha kiełbasa, twarde sery, orzechy i suszone owoce. Dobrym wyborem są także produkty liofilizowane, które długo zachowują świeżość bez chłodzenia. Smacznej podróży!
Jak przewieźć jedzenie bez lodówki?
O matko, jedzenie! Mrożonki, tak? 8 godzin? To zależy! Wiesz, wczoraj jechałam do babci, 3 godziny drogi, miałam pierogi z truskawkami. Zamarznięte, jasne. Ale temperatura była około 22 stopnie, w aucie, klimatyzacji nie miałam. I co? Pierogi ok! Nie rozmrożone, ale!
Lista zakupów:
- Termos! Tak, termos. Na mrożonki. Serio.
- Chłodziarki. Te małe, na kółkach, do auta. Idealne na krótsze trasy.
- Papier! Gazeta, cokolwiek! Aby wchłonąć wilgoć. BARDZO ważne.
Pytanie: A co z tą temperaturą? -18 stopni? To dużo! Nie mam takiego termometru! No dobra, wiem, ważne.
Punkty:
- Maksymalnie 6 godzin w 25 stopniach! Przecież to logiczne! Cieplej, krócej.
- Zacznij od -18 stopni, to podstawa! Musi być!
- Dobrze zapakuj. Wiele warstw, to klucz. Folia, kartony, kocyk. Nie żartuję! Zrobiłam tak z tymi pierogami!
A teraz to najważniejsze. Pamiętam jak w zeszłym roku, w lipcu, jechałam z siostrą do Warszawy. Mrożone lody, w torbie termicznej, z dwoma kostkami lodu. 4 godziny jazdy, lody były OK! Ale to był wyjątek! Nie powtarzaj tego w domu! Chyba, że masz idealną torbę termoizolacyjną. A gdzie ja taką mam?!
No i tyle. Mam nadzieję, że pomogłam. A, jeszcze coś. Zawsze lepiej dmuchać na zimne! Zawsze!
Co można zabrać na wyjazd bez lodówki?
Co można zabrać na wyjazd bez lodówki?
Lato 2024, wyjazd nad jezioro z moją rodziną – trzy dni bez lodówki, całkiem spora przygoda! Oczywiście, planowanie jedzenia było kluczowe.
- Suchary: To podstawa! Zabraliśmy pełno różnych chrupkiego pieczywa, krakersów, a nawet kilka bułek, które miały być zjedzone w pierwszym dniu.
- Przekąski: Chipsy, orzechy, suszone owoce – klasyka, ale ratująca w krytycznych momentach. Nie zapomnijcie o batonikach!
- Słoiki: Tu się pomyliłam. Zakupiłam domowe przetwory od babci – dżemy i konfitury. Tragedia. Stały w cieniu, ale i tak zrobiły się trochę kwaśne. Lepiej sprawdzają się rzeczy w puszkach!
- Puszki: Tuńczyka brałam, a mój mąż uparł się na konserwy mięsne. Okazało się, że tuńczyk był lepszym pomysłem! Zupki w proszku też się sprawdziły, ale nie na dłuższą metę.
- Woda: Woda butelkowana, oczywiście. W upale to podstawa. Ile zabrać? Zdecydowanie za mało. Woda się skończyła po 2 dniach.
Powinnam była lepiej się przygotować! Zapomniałam o najważniejszym! Na kolejny wyjazd zabiorę:
- Krem do opalania – upał był okropny, a ja wróciłam z oparzeniami!
- Chusteczki nawilżane – koniecznie!
- Dużą butelkę wody: Nauczyłam się na błędach.
Moje przemyślenia po tym wypadzie? Dobrze przemyślany plan jedzenia to podstawa, ale równie ważne jest zaplanowanie odpowiednich kosmetyków i artykułów higienicznych. W tym roku wszystko wyszło okropnie, bo w ostatniej chwili pakowałam się z dziećmi, które były w stanie totalnego rozgardiaszu. Następnym razem zrobię listę i sprawdzę ją dwa razy!
#Bez Chłodzenia #Jedzenie W Drogę #Prowiant PodróżnyPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.