Czy jeden dzień w Bergamo wystarczy?

No dobra, to ja się zabieram za ten Bergamo. Jeden dzień, mówicie, starczy? Hmmm… wiecie co, ja myślę, że to zależy. Serio.

Słuchajcie, teoretycznie tak. Bergamo nie jest jakieś gigantyczne, to fakt. Ta Città Alta, ta górna część… no, piękna! Ale żeby tak na spokojnie, bez biegania z jęzorem na brodzie, no to chyba bym jednak wolała tam zanocować. Wiecie, posiedzieć sobie wieczorem w jakiejś trattorii, spróbować polenty (mniam!), po prostu poczuć ten klimat.

Pamiętam, jak kiedyś leciałam na wakacje i miałam przesiadkę właśnie w Bergamo. No i wyskoczyłam na parę godzin, zobaczyć to słynne miasto. No i co? Owszem, zrobiłam parę zdjęć na Piazza Vecchia, poszłam kawałek po tych murach obronnych (imponujące, muszę przyznać!), ale… jakoś tak na szybko. Bez głębszego oddechu. Bez tego “smaku” Bergamo. Rozumiecie, o co mi chodzi?

Więc wiecie, niby te główne atrakcje to można zobaczyć w kilka godzin, jasne. Ale czy o to chodzi? Może lepiej odpuścić sobie zwiedzanie na ilość i skupić się na jakości? Może lepiej zwiedzić mniej, ale bardziej “po swojemu”, wolniej, bez pośpiechu?

Bo wiecie, moim zdaniem podróże to nie tylko odhaczanie kolejnych “must see”. To przede wszystkim o tym, żeby coś przeżyć, poczuć, zapamiętać. A jak się biegnie na złamanie karku, to… no nie wiem, czy to jest to.

No ale dobra, spójrzmy prawdzie w oczy: czasami po prostu nie ma się wyboru, prawda? Czasami jeden dzień to wszystko, co możemy wycisnąć. I wiecie co? Wtedy też warto! Nawet te parę godzin w Bergamo to lepsze niż nic. Tylko wtedy trzeba się nastawić na konkretne punkty. Zrobić sobie plan, wiedzieć, co chcemy zobaczyć i… po prostu się cieszyć tym, co mamy. Bo przecież nie zawsze wszystko musi być idealne, prawda?

Także… decyzja należy do Ciebie. Co wybierasz? Szybki sprint, czy leniwy spacer? A może, jak ja, jednak skłaniasz się ku tej opcji z noclegiem? Ja bym chyba tak zrobiła… No ale to ja. 😉