Czy warzywa mrożone hortex są zdrowe?

Czy warzywa mrożone Hortex są zdrowe? No co Ty, serio pytasz? To znaczy, wiadomo, że zależy. Ale ja tam powiem szczerze – u mnie w domu rządzą mrożonki Hortex od lat! Nie wyobrażam sobie inaczej. Pamiętam, jak moja babcia, święta pamięć, zawsze miała zapas w zamrażarce, a ja jako dzieciak marudziłam, że nie chcę brokułów. Teraz sama mam w zamrażarce dwa worki, jeden z groszkiem, drugi z mieszanką na zupę.

Tak, czytałam gdzieś, że zbiory w szczycie sezonu – to niby klucz do sukcesu. I faktycznie, kiedy jesz mrożone fasolki szparagowe w lutym, to czujesz jakby lato na talerzu. A ta cała zabawa z transportem, przechowywaniem… no wiadomo, że świeże warzywa mogą stracić sporo witamin po drodze. A tutaj? Mrożą od razu po zbiorach, jak rozumiem, więc te wartości odżywcze są – przynajmniej teoretycznie – lepiej zachowane. Teoretycznie, bo ileż można wierzyć tym producentom? (chociaż Hortex raczej nie robi w bambuko, przynajmniej ja nie miałam nigdy z nimi problemu).

A ileż to ja czasu zaoszczędziłam dzięki tym mrożonkom? Czasem wracam z pracy padnięta i nawet pomyśleć nie mogę o obieraniu i krojeniu warzyw. A tak? Wrzucam do garnka i gotowe! No dobra, trochę przypraw, ale to już pestka. Sama myśl, że zrobiłam sobie zdrowy obiad w 15 minut… bezcenne! Czy to zdrowe? Tak, na pewno zdrowsze niż nic, albo niż zamówienie pizzy. A ile w tych mrożonkach jest witamin i minerałów? Nie wiem dokładnie, ale pewnie mniej niż w świeżych prosto z grządki. Ale i tak dużo lepiej niż w tych pomidorach, co przez tydzień leżą na sklepowej półce. I jeszcze jedno – kupuję te worki po 750 gramów, bo takie są wygodne dla mnie. Nie wiem ile to procent dziennego zapotrzebowania na witaminy, ale wystarcza. A i taniej wychodzi.

Także tak, dla mnie warzywa mrożone Hortex są zdrowe. I wygodne. I smaczne. Co więcej mogę chcieć?