Czy na wesele trzeba zapraszać z osobą towarzyszącą?

5 wyświetlenia

Szczerze mówiąc, to dość delikatna sprawa. Rozumiem, że nie każdy chce zapraszać masę obcych ludzi, ale zapraszanie kogoś bez partnera/partnerki, z którą jest od lat, jest po prostu niefajne. Trochę przykro patrzeć, jak ktoś czuje się przez to wykluczony. „Osoba towarzysząca to wyjście, ale sama bym się wahała, czy tak zrobić - brzmi trochę bezosobowo.

Sugestie 0 polubienia

Ojej, zapraszanie na wesele… Uff, to jest dopiero dylemat! Powiem szczerze, sama miałam z tym niezły orzech do zgryzienia, jak organizowałam swoje wesele. Z jednej strony, wiadomo, budżet, miejsce, chcemy bliskich wokół siebie, a nie tłum obcych. Ale z drugiej… czy naprawdę chcemy kogoś urazić, prawda?

Bo wyobraźcie sobie, zapraszacie powiedzmy, Kasię, ale bez jej Tomka, z którym jest już piąty rok. Serio? Przecież to już prawie jak małżeństwo! No i jak ona ma się czuć? Trochę jakbyście powiedzieli: “Lubimy cię, ale twój facet to już niekoniecznie”. Strasznie niezręczna sytuacja, nie uważacie?

Pamiętam, jak moja kuzynka, Ania, opowiadała, jak została zaproszona na ślub bez swojego ówczesnego chłopaka. I wiesz, niby nic takiego, “tylko” wesele, ale naprawdę jej to było przykro. Mówiła, że czuła się taka… pominięta, trochę mniej ważna. No i cały wieczór gadała z ciotkami o pogodzie, bo kogo miała tam znać? Bez sensu!

Co do “osoby towarzyszącej”… hmmm, sama nie wiem. Brzmi to tak trochę… urzędowo? Jakbyście dawali komuś jakąś “opcję awaryjną”. Może lepiej po prostu zapytać wprost? “Słuchaj, Kasiu, planujemy ślub, bardzo chcielibyśmy, żebyś była z nami. I oczywiście Tomek też! Czy to w ogóle wchodzi w grę?” No nie wiem, jakoś tak bardziej po ludzku, co nie?

Wiem, łatwo powiedzieć. My też się nagłowiliśmy, żeby wszystko spiąć finansowo. W końcu wyszło jakoś… ale wiem, że niektóre decyzje kosztowały nas trochę stresu. No ale cóż, wesele to nie tylko piękna suknia i pierwszy taniec, ale też sporo logistyki i dbanie o to, żeby nikt nie czuł się pokrzywdzony. I serio, chyba warto się nad tym zastanowić, żeby później nie było niepotrzebnych nieporozumień.