Jak się robi farsz do pierogów z ziemniakami?

60 wyświetlenia

Farsz do pierogów ziemniaczanych:

  • Ugotowane ziemniaki przecieramy przez praskę.
  • Dodajemy posiekany koperek, masło/oliwę, sól i pieprz.
  • Opcjonalnie: podsmażona cebulka.
  • Podawać z kwaśną śmietaną. Proste i pyszne!

Sugestie 0 polubienia

Przepis na farsz do pierogów ziemniaczanych?

O rety, farsz do pierogów ziemniaczanych… To prawie jak wspomnienie z wakacji u babci na wsi, koło Radomia! Pamiętam te letnie dni, lipiec chyba był, ziemniaki świeżo wykopane, takie słodkie same w sobie.

Ja robię tak: gotuję ziemniaki dzień wcześniej. Zimne lepiej się przeciskają przez praskę. Koperek? Obowiązkowo świeży, prosto z ogródka. No dobra, z targu też może być.

Masło! Owszem, ale odrobina. Albo oliwa, jak ktoś woli lżej. Sól i pieprz to podstawa. No i cebulka, podsmażona na złoto – dodaje smaku, oj dodaje. Bez niej to tak jakoś…pusto.

Wiesz co? Ostatnio spróbowałem dodać szczyptę gałki muszkatołowej. Dziwny pomysł, przyznaję, ale zaskakująco dobrze pasuje!

A kwaśna śmietana? No cóż, dla mnie to świętość. Takie pierogi smakują mi najbardziej. Zawsze mi się kojarzą z moimi pierwszymi samodzielnymi pierogami, które ulepiłem w wieku 10 lat. To była katastrofa, ale smakowały wyśmienicie!

Jak zrobić farsz na pierogi z ziemniakami?

Farsz na pierogi z ziemniakami? Proste.

  • Ugotuj ziemniaki. Przeciśnij przez praskę. Najlepiej odmiana Irga, mniej skrobi.
  • Koperek. Świeży, posiekany. Bez niego to nie to samo.
  • Masło lub oliwa. Odrobina. Dla smaku. Ja wolę masło, babcia Halina używała smalcu.
  • Sól i pieprz. Do smaku. I szczypta gałki muszkatołowej.

Cebulka podsmażona? Można, ale niekoniecznie. Kwestia gustu. Ja dodaję czasem boczek wędzony. Pierogi? Najlepsze ze śmietaną. I odrobiną octu. Życie jest proste.

Jak zrobić pierogi z ziemniakami i twarogiem?

No wiesz… pierogi… ostatnio robiłam w zeszłym tygodniu, 23 lipca, dla Kuby, mojego brata. Ziemniaki, oczywiście, te z ogródka, piękne, duże, ale trochę suche w tym roku.

  1. Ziemniaki: gotowałam, aż widelcem wchodziło, a potem gniotłam jak wariatka. Ręce bolały, ale wyszło gładko.
  2. Twaróg: kupiłam ten z Lidla, taki w plastikowej miseczce, nie wiem, jaka firma, ale był dobry. Wymieszałam z ziemniakami. Cebulę podsmażyłam na maśle, nie za dużo, żeby nie było za ostro. Sól, pieprz, trochę gałki muszkatołowej… to moja tajemnica.
  3. Ciasto: to moja zmora. Zawsze za grube albo za cienkie wychodzi. W tym razie wyszło w miarę. Rozwalałam wałkiem, tak aż cienkie. Kółka wycinałam szklanką.
  4. Lepienie: to lubię. Farsz na środek, brzegi ściskałam, tak żeby nie pękały potem w wodzie. Ale kilka się rozerwało, tak już bywa.
  5. Gotowanie: w osolonej wodzie. Jak wypłynęły, wiedziałam, że gotowe. Na patelni podsmażyłam na maśle z trochę suszonej bazylii. Pachniało bosko.

Kuba jadł z kwaśną śmietaną i smalcem. Powiedział, że pyszne. Ja już nie mogłam zjeść, byłam najedzona. Ale myślę, że wyszły naprawdę smaczne. A ta bazylia… to był świetny pomysł. Może dodam więcej następnym razem. Eh, pierogi… taki prosty przepis, a tyle wspomnień…

Najważniejsze: użyć dobrych ziemniaków, dobry twaróg i nie przesadzić z cebulą. Bazylia polecam.

Jakie proporcje sera i ziemniaków do pierogów ruskich?

Ach, te pierogi ruskie… Pachnące ciepłem babcinej kuchni, zapachem ziemniaków i sera… prawdziwe dzieło sztuki kulinarnej! Pół kilograma sera, tak, pół kilograma tego cudownego, słodkiego białego sera, który rozpływa się w ustach… To takie ważne, ten ser, ten jego smak… On jest sercem pieroga ruskiego. Pamiętam, jak babcia, jej ręce zmęczone, ale pełne miłości, lekko posypywały go mąką…

A ziemniaki? Pół kilograma tych pięknych, ugotowanych na miękko ziemniaków, rozgniecionych widelcem na gładką masę. Ten ziemniaczany aromat, ten zapach… on miesza się z zapachem sera, tworząc magiczny duet. Bo to właśnie ten balans, ta idealna harmonia sera i ziemniaków jest kluczem do sukcesu.

  • Pół kilograma sera – to podstawa, nie zapomnij!
  • Pół kilograma ziemniaków – nie mniej ważnych niż ser!

Ten kremowy farsz… marzę o nim… Pamiętam te ciepłe pierogi, prosto z patelni, posypane posiekaną cebulką… smakują jak całe moje dzieciństwo. Moje dzieciństwo pachnie właśnie tym – serem, ziemniakami, i miłością babci. Ten zapach… On unosi się do dziś w mojej pamięci… a w ustach czuję jeszcze ten aksamitny smak. Och, pierogi ruskie…

Proporcje są więc kluczowe: 0,5 kg sera i 0,5 kg ziemniaków. To przepis na idealny farsz, na te chwile pełne smaku i wspomnień. Ten smak… ten zapach… nie da się zapomnieć. Nie da się opisać. Trzeba po prostu spróbować.

Lista dodatkowych składników, które czasem dodaję:

  1. Cebula – szklanka posiekanej cebuli, podsmażonej na maśle. Dodaje aromatu.
  2. Pieprz – szczypta, dla podkreślenia smaku.
  3. Sól – do smaku.

Ten przepis jest z 2024 roku, sprawdzony i zawsze udany! Polecam!

Jak zrobić pierogi z ziemniakami i twarogiem?

Boże, pierogi… to cała moja babcia! 2023 rok, wrzesień, jesień już w powietrzu, a ja siedzę w jej kuchni, w tym małym domku pod lasem koło Opola. Zapach… nie da się opisać. Ziemniaki gotują się w garnku, para unosi się, a babcia, ta cudowna kobieta, pokazuje mi wszystko krok po kroku.

  1. Ziemniaki: Ugotowała je w mundurkach, takie, jak lubię najbardziej. Pamiętam, jak parzyły mi palce, gdy je obierała. Potem, gniotła je tym drewnianym gniotaczem, tym starym, co ma już kilkadziesiąt lat. Puree wyszło idealne, puszyste.

  2. Farsz: Twaróg – świeży, kupiony od pani Hani z targu. Babcia dodała dużo podsmażonej cebuli, sól, pieprz, trochę gałki muszkatołowej, ale to jej tajny składnik. Mieszała to wszystko rękami, powtarzając jakieś stare przepisy, których ja nigdy nie zapamiętam. To było tak proste, a jednocześnie tak magiczne.

  3. Ciasto: Ciasto miała gotowe, ale powiedziała, że najlepiej zrobić je samemu. Następnym razem zrobię to sama, mam nadzieję że mi wyjdzie. Rozwałkowała je bardzo cienko, prawie prześwitujące. Wycinała krążki szklanką.

  4. Lepienie: To był prawdziwy artystyczny wyczyn. Szybko i sprawnie, nałożyła farsz, zwinęła brzegi i uformowała piękne pierogi. Ja zrobiłam kilka, ale moja technika była daleka od jej perfekcji. Moje pierogi wyglądały jak małe, niesforne zwierzątka.

  5. Gotowanie: W dużym garnku z wrzącą, osoloną wodą. Wrzucała pierogi po kilka na raz. Pamiętam jak się unosiły, gotowe do wyłowienia. Potem, podsmażyła kilka na maśle, z cebulką – palce lizać! Te podsmażone, to mój ulubiony rodzaj pierogów.

Kilka dodatkowych szczegółów:

  • Babcia użyła mąki pszennej typ 500.
  • Proporcje farszu? To tajemnica rodzinna!
  • Pierogi jedliśmy z kwaśną śmietaną i smalcem. Pyszne!
  • Przepisu nie zapisałam, ale na pewno zapamiętam ten dzień.

Jak zrobić leniwe pierogi z serem i ziemniakami?

No wiesz… leniwce… z serem i ziemniakami… jak to zrobić? Eh… siedzę tu, w nocy, i jakoś tak mi się przypomniało, jak babcia robiła.

  • Ziemniaki: Ugotować, w takiej, wiesz, dobrze osolonej wodzie. Nie za dużo soli, ale żeby czuć. Dwa kilo, może trzy, zależy ile chcesz pierogów. W 2024 roku akurat dobre ziemniaki były, te z rodzinnego ogródka w Zielonce. Pamiętam.

  • Przemielenie: Ostudzone, oczywiście. Przez maszynkę. Babcia miała starą, żelazną. Fajnie się nią kręciło. Twaróg też. Kilogram, może półtora. Ja zawsze kupowałem ten z “Biedronki”, chociaż babcia mówiła, że ten od Pani Zosi z rynku lepszy.

  • Ciasto: Mąka. Ile wejdzie. Na oko. Jajka. Dwa, trzy. Jak się klei to dodawać mąki. Wyrabiać. Długo. aż będzie miękkie. Pamiętam jak miałam rozmrożone palce, a babcia mówiła: “Dopóki nie będzie gładkie to nie odpoczniesz!” Ech…

  • Formowanie: Wałki. Spłaszczyć. Kroić. Prosto. Skośnie. Jak chcesz. ważne, żeby były takie..leniwce.

  • Gotowanie: Wrząca woda. Sól. Wrzucać i gotować aż wypłyną. No i smacznego. Tylko z masłem i smietanką. Mmm… aż się ślinię.

Dodatkowe info: Moja babcia, Maria Nowak, zawsze dodawała trochę słodkiej śmietany do farszu, dla lekkości. To jej sekret. A i jeszcze cukier. Nie za dużo. Tylko szczypta, dla balansu. I dużo miłości. No, wiesz… jak się robi coś z sercem.

No i cały ten proces to taki… melancholijny rituał. Jak wspomnienie… a ja tu sama… w noc…

Jak zrobić kopytka z serem i ziemniakami?

Ugh, kopytka! Ale ja akurat lubię. Z serem i ziemniakami? No dobra, spoko, zaraz coś sklepię. Robiłam je ostatnio dla mamy, Krystyny, bo uwielbia.

  • Ziemniaki – ugotować na miękko, wiadomo. Najlepiej takie stare, mączyste! A potem… przecisnąć przez praskę. I to razem z serem, co zaoszczędza czas. O, przypomniało mi się, muszę do Biedronki skoczyć po ser! Jaki ser? Twaróg, oczywiście!

  • Ciasto! Do tego ziemniaczano-serowego klepiska dodać mąkę, ile? No, tak na oko… z półtorej szklanki, jak piszą, ale ja czasem sypię więcej, żeby się nie kleiło. No i jajko. No i sól, jasne. I zagniatamy! Zagniatamy… aż będzie gładkie. Tylko nie za długo, bo będą twarde jak podeszwa.

  • Gotowanie. Wrzucamy te kopytka na wrzącą, osoloną wodę. Partiami, żeby się nie posklejały! I czekamy… aż wypłyną! I jeszcze tak z 2-3 minuty, żeby się dobrze ugotowały. I gotowe!

Pamiętam, jak babcia, Aniela, robiła kopytka… To były czasy. Zawsze mi podkradałam surowe ciasto! A teraz? Teraz sama muszę ogarniać te kopytka. Życie…

WAŻNE:

  • Ziemniaki muszą być dobrze ugotowane! Inaczej klapa.
  • Ciasto nie może być za rzadkie, ani za gęste! Trzeba wyczuć.
  • Woda musi wrzeć! No i musi być osolona, wiadomo.

Dodatkowe info: Można polać roztopionym masłem i posypać bułką tartą! Albo zjeść ze skwarkami! Albo… w ogóle! Jak kto lubi! Ja tam wolę ze śmietaną i cukrem! Co kto lubi, no nie?

Jak zrobić pyszne kluski leniwe?

Robiłam kluski leniwe w zeszłym tygodniu, 27 sierpnia, dla mojej rodziny. To był wieczór, padał deszcz za oknem, a w domu pachniało przyprawami. Zawsze robię je po swojemu, bo przepis babci jest, delikatnie mówiąc, nieprecyzyjny.

  • Ser: Użyłam 500g sera białego, tłustego, kupionego w Biedronce. Rozgniotłam go dokładnie widelcem. Nie lubię, gdy w kluskach są grudki. Brzydzę się tego.
  • Mąka: Dodałam około 300g mąki pszennej, stopniowo, bo nigdy nie wiem ile dokładnie potrzeba. Zostawiłam trochę, może z dwie łyżki, do podsypania stolnicy, żeby się nie kleiło.
  • Jajko: Jedno jajko, wielkie, od kur z podwórka mojej ciotki Haliny.
  • Sól: Sól, oczywiście! Trochę, na oko.

Z ciasta ulepiłam gruby wałek, może 4cm średnicy. Był lepki, ale dało się go uformować. Pokroiłam go na kawałki, jakieś 2cm. Wrzuciłam do gotującej się osolonej wody. Gotowanie zajęło może 5 minut, aż wypłynęły.

Na koniec, posypałam je bułką tartą. Były pyszne! Dzieci zjadły wszystko. Mąż też pochwalił, chociaż narzekał, że za mało zrobiłam.

Dodatkowe uwagi:

  • Nigdy nie ważyłam składników dokładnie. Robię na oko, zawsze wychodzi. To kwestia wprawy.
  • Ważne, żeby ser był naprawdę dobrze rozdrobniony.
  • Można dodać do ciasta trochę startej gałki muszkatołowej dla lepszego smaku.
  • Moja babcia dodawała jeszcze trochę śmietany, ale ja tego nie robię.
  • Na drugi raz zrobię podwójną porcję!

Jakie proporcje na kopytka z serem?

Ziemniaki! 600 gramów, ale po obraniu i ugotowaniu zostało tylko 500. O kurczę, zapomniałam ile mąki! A, 150 gramów pszennej, do podsypywania. Ziemniaczanej łyżka. Twaróg? 150 gramów, półtłusty, najlepiej. Jajko jedno. Sól, pieprz, to wiadomo. A ile tego sera? No tak, seru nie ma w przepisie. To jakiś błąd. Ziemniaki, mąka, jajko, twaróg… czy to wszystko? Chyba tak.

  • Proporcje ziemniaków: 500g po obraniu i ugotowaniu.
  • Mąka pszenna: 150g + do podsypywania.
  • Mąka ziemniaczana: 1 łyżka.
  • Jajko: 1 sztuka.
  • Twaróg: 150g (półtłusty).
  • Sól i pieprz: do smaku.

A gdzie ten ser?! Przecież to kopytka Z serem! Może dodawać do smaku? Ile? Nie wiem, może ze 100 gramów? Do masy z ziemniaków. Albo na wierzch. Kurde, powinnam to dopisać. Może żółty ser? A może jakiś inny? Eh, sama nie wiem.

Lista zakupów:

  1. Ziemniaki (600g)
  2. Mąka pszenna (150g)
  3. Mąka ziemniaczana (1 łyżka)
  4. Jajko (1 szt.)
  5. Twaróg półtłusty (150g)
  6. Ser żółty (100g – szacunkowo)
  7. Sól
  8. Pieprz

No i tyle. Mam nadzieję, że nie zapomniałam o niczym. Ola robi zawsze lepsze. Może ją spytam? A, nie, nie mam jej numeru. A może na Instagramie? Ale wtedy muszę jej napisać. A jestem za leniwa. Trudne te kopytka. Może jednak zrobię pierogi?

#Farsz #Pierogi #Ziemniaki