Co wlewamy najpierw spirytus do soku czy sok do spirytusu?

14 wyświetlenia

Zawsze wlewam spirytus do soku, a nie odwrotnie! Kiedyś zrobiłam ten błąd i sok zrobił się mętny, taki... osadzony. Straszny widok! Teraz już wiem, że najpierw trzeba rozpuścić cukier w soku, a potem powoli dolewać spirytus. Tak wychodzi idealnie klarowny i pyszny trunek.

Sugestie 0 polubienia

Ej, wiecie co? Zawsze mnie to zastanawiało… ten spirytus do soku, czy sok do spirytusu? Niby drobnostka, ale… no właśnie. Raz, pamiętam, impreza urodzinowa u Kasi, postanowiłam zrobić domową nalewkę malinową. Piękne maliny, cukier… wszystko jak trzeba. No i chlust! Sok do spirytusu. Co się stało? Dramat! Zrobił się taki… no… mętny. Jakby ktoś mu mleka dolał. Aż wstyd było postawić na stole. Goście się śmiali, że “koktajl mleczny” zrobiłam. Masakra, co?

Od tamtej pory zapamiętałam – spirytus do soku! Zawsze! Najpierw sok, oczywiście z rozpuszczonym cukrem (bo kto lubi grudki?), a potem powoli, delikatnie, spirytus. I wiecie co? Różnica jest kolosalna! Nalewka klarowna, przezroczysta, jak łza. No, może nie jak łza, ale… rozumiecie, o co mi chodzi. Czysta i piękna! Pamiętam, jak potem robiłam wiśniówkę, trzymałam się tej zasady i wyszła idealna. Sąsiedzi potem prosili o przepis! No i oczywiście, że im powiedziałam o tym tricku ze spirytusem. Podobno gdzieś czytali, że to przez różnicę w gęstościach cieczy, ale szczerze? Nie wnikałam. Ważne, że działa! I że nalewki wychodzą pyszne. A Wy jak robicie? Też macie jakieś swoje triki?