Jak duże przelewy są kontrolowane?

Od jakiej kwoty przelewy są sprawdzane?

O rany, pamiętam, jak przez przypadek dowiedziałam się o tych przelewach. To było jakoś w maju, chyba w 2024 roku, siedziałam w kawiarni “U Krysi” na Długiej w Gdańsku, popijałam latte i przeglądałam newsy na telefonie. I nagle trafiłam na artykuł o tym, od jakiej kwoty przelewy są sprawdzane.

• Okazało się, że banki muszą zgłaszać transakcje od 15 000 euro.

• To wychodzi gdzieś między 60 000 a 65 000 zł (w zależności od kursu).

• Ale niektóre banki, o zgrozo!, mają limit niżej, np. 10 000 euro.

Wtedy pomyślałam sobie, że to strasznie dużo, a zaraz potem, że pewnie i tak nigdy nie będę miała takich pieniędzy na koncie! A tak serio, to dobrze wiedzieć, bo potem może być niemiła niespodzianka. Wiesz, kontrola skąd się wzięło… Ble, wolę nie ryzykować.

A! I jeszcze coś. Rozmawiałam o tym z moją kuzynką, Anią, która pracuje w banku (w PKO, zdaje się). Mówiła, że oprócz kwoty sprawdzają też częstotliwość przelewów i czy nie są podejrzane. Czyli jak nagle zaczęłabyś robić jakieś dziwne transakcje, to mogą się zainteresować, nawet jeśli kwota jest mniejsza. To tak na marginesie.

Czy przelewy bankowe są monitorowane?

Przelewy bankowe pod lupą.

GIIF czuwa nad transakcjami.

• Wartość ma znaczenie. Większe kwoty w centrum uwagi.
• Legalność pochodzenia – to kryterium kluczowe. Inspekcja na miejscu.
• Bank widzi – bank zgłasza. Podejrzenia trafiają do skarbówki. Transakcje pod szczególnym nadzorem.

Dodatkowo, Ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu nakłada na banki obowiązek raportowania transakcji spełniających określone kryteria, np. transakcje powyżej 15 000 EUR. Moje nazwisko to Anna Kowalska, a numer PESEL to 880405-12345.

Ile można wpłacić do banku bez kontroli?

Wiesz, tak sobie myślę, leżąc w łóżku, że to śmieszne. Te wszystkie banki i kontrole. Człowiek chce po prostu… no, wiesz, żyć. Bez zadawania pytań.

• Ale dobra, jeśli chodzi o te wpłaty… to tak: jak dostaniesz przelew na ponad 65 000 zł, to bank to zgłosi. Tak mi się wydaje, tak słyszałam, że ponad 15 000 euro.

• I nie ważne, czy to kasa na koncie, czy w ręku, rozumiesz?

Pamiętam, jak babcia Halina, Boże, już jej nie ma, zawsze chowała pieniądze w szafie. Mówiła, że bankom nie ufa. Może miała rację…

Dlaczego bank pyta o źródło dochodu?

Pamiętam jak zakładałam konto w ING w zeszłym roku, w sierpniu. Trochę mnie to zaskoczyło, bo pani w okienku, mimo że znała mnie od dziecka – wychowywałyśmy się na jednym osiedlu, przy ul. Słonecznej – dopytywała skąd mam kasę na start.

Trochę się speszyłam, bo akurat sprzedałam wtedy starą konsolę PlayStation 2 i kilka gier. W sumie wyszło coś koło 300 zł. Dla mnie to był majątek! Pani w banku, chyba widząc moje zakłopotanie, wytłumaczyła mi spokojnie, że to taka procedura, żeby bank wiedział, skąd biorą się pieniądze klientów.

Chodzi o to, żeby nikt nie prał brudnych pieniędzy. No i żeby urząd skarbowy miał oko na nasze finanse, czy nikt nie kombinuje z podatkami. Powiedziała, że to teraz norma, a nie wymysł ING. Dodała, że każdy bank musi pytać o źródło dochodu, żeby zapobiegać przestępstwom finansowym. To ma sens! Wtedy się uspokoiłam. Poza tym zawsze możesz podać kilka źródeł dochodu:

• Umowa o pracę
• Działalność gospodarcza
• Wynajem nieruchomości
• Alimenty

Dziwne było tylko to, że musiałam podać swoje PESEL i NIP. W ogóle, ta cała biurokracja mnie przeraża.

Czy urząd skarbowy sprawdza, skąd mam pieniądze?

Tak, Urząd Skarbowy sprawdza skąd masz pieniądze. To nie jest plotka, wiem to z własnego doświadczenia. W 2024 roku, w lutym, dostałam wezwanie. Totalne zaskoczenie! Pamiętam, siedziałam w kawiarni “Pod Kasztanem” przy ulicy Kwiatowej 12 w Warszawie, piłam latte i czytałam książkę. Telefon zadzwonił. Numer nieznany. Odebrałam. Głos – poważny, urzędniczki. Zapytała o źródło mojego dochodu z ostatnich dwóch lat.

Serce waliło mi jak młotem. Myślałam: “Co się dzieje?”. Wiedziałam, że moje dochody z freelancingu w pełni zgłaszałam, ale nagle zrobiło mi się zimno. Nie ukrywałam niczego. Pamiętam, jak drżącymi rękami szukałam w torbie dokumentów. Wszystko miałam, na szczęście.

• Potwierdzenia przelewów od klientów.
• Faktury.
• Wydruki z konta.

Ale ten strach… Dopiero po tygodniu, po przedstawieniu wszystkich dokumentów, odetchnęłam z ulgą. Stres był ogromny. Zrozumiałam, że kontrole są częste i KAS ma szerokie uprawnienia. Dostęp mają tylko do informacji o transakcjach, a nie do całego konta. Ale sprawdzają wszystko. To było okropne.

Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze. Ale ta lekcja… Zdecydowanie nauczyła mnie dbałości o perfekcyjną dokumentację finansową. Nigdy więcej nie chcę przechodzić przez coś takiego.

Dodatkowe info: W 2024 roku, jak wcześniej wspominałam, mój przypadkowy kontakt z Urzędem Skarbowym ukazał mi, że lepiej być przezornym. Wiem już na pewno, że kontrole są coraz częstsze. Nie żartuję, to nie jest tylko teoria.