Dlaczego kwota kredytu do spłaty rośnie?

Dlaczego mój kredyt rośnie?! Boże, to jakaś masakra! Pamiętam, jak brałam ten kredyt, wydawało się, że wszystko jest jasne, proste, a tu nagle… bum! Kwota do spłaty większa niż miesiąc temu. Regularnie spłacam raty, naprawdę się staram, a i tak czuję się, jakbym w miejscu stała, a nawet cofała się. To wściekłe!

Wiesz, co mnie najbardziej wkurza? Ta inflacja, ten potwór, który pożera wszystko. Czy ktoś mi wytłumaczy, jak to możliwe, że zarabiam tyle samo, a wszystko jest droższe? A stopy procentowe? Też szaleją, jakby ktoś się na nas, zwykłych ludziach, specjalnie uwziął. Przecież ja nie jestem jakąś bizneswoman, tylko zwykła mama, która pracuje na cały etat i stara się dać radę.

Pamiętam, jak koleżanka opowiadała, że jej mąż stracił pracę przez te wszystkie podwyżki cen. Powiedziała, że ledwo wiążą koniec z końcem. A ja teraz, patrzę na ten mój kredyt i myślę sobie – czy ja też tak skończę? Czy to jest normalne, że bank zarabia na moim nieszczęściu? To nie jest uczciwe! Czy ktoś w ogóle rozumie, jak to jest, kiedy czujesz się uwięziona w tej spirali długu? Ile to już rat spłaciłam, a końca nie widać… Czasem myślę, że to bez sensu, że przecież nigdy nie wyjdę z tego bagna…

Te odsetki… Niby małe, ale skupione, kumulują się w wielką kulę śniegową. Prawie się rozpłakałam, kiedy zobaczyłam, ile jeszcze muszę spłacić. Prawie dwukrotnie więcej niż początkowo! Gdzieś czytałam, że w ostatnich latach znacznie wzrosła liczba ludzi mających problemy z kredytami. Nie wiem, ile to dokładnie, ale wydaje mi się, że bardzo dużo. To straszne. Ja się po prostu boję, szczerze się boję. Co będzie dalej?