Czy sprzedaż to przychód?

Okej, spróbuję to przeredagować tak, jakbym opowiadała o tym komuś przy kawie, rozumiesz? Coś w stylu:

“Sprzedaż to przychód? No jasne, że tak! W sumie to takie oczywiste, prawda? Ale wiesz, kiedyś się nad tym zastanawiałam… Czy na pewno wszystko co sprzedam, to już jest mój przychód?

No więc, chodzi o to, że jak sprzedajesz swoją firmę, no wiesz, tą całą, z całym majdanem – to kasa, którą za to dostaniesz, to jest twój normalny przychód z działalności. Tak jakbyś sprzedawała po prostu pojedyncze rzeczy z tej firmy. Pomyślmy… biurko, komputer, no i cała firma! To w sumie to samo, co nie?

Pamiętam, jak moja kuzynka, Ania, sprzedawała swoją kawiarnię. Tyle się napracowała, tyle nerwów… W końcu ktoś dał jej naprawdę dobrą kasę. I wiesz co? Musiała to wrzucić jako normalny przychód do podatku! Masakra, no ale tak to działa. Mówiła, że czuła się jakby dostała podwójny cios – radość ze sprzedaży i od razu smutek, że podatek trzeba zapłacić.

A wiesz, z innej beczki… kiedyś czytałam gdzieś (nie pamiętam dokładnie gdzie, ale to było jakieś badanie), że sporo osób ma właśnie taki problem z rozróżnieniem, co jest przychodem, a co nie. I często zapominają, że sprzedaż czegokolwiek z firmy – to zawsze przychód. Ale w sumie… kto by o tym pamiętał, jak się całą firmę sprzedaje? To chyba emocje biorą górę, nie? No i te papiery… brrr…

Więc generalnie, tak jak pisałam na początku – sprzedaż to przychód. I to się liczy do podatku. Taka jest prawda. Nic na to nie poradzimy… No, chyba że wymyślimy coś sprytnego, ale o tym cicho sza!”